Nie milkną echa czwartkowego spotkania w budynku sejmu, zespołu ds. budowy S12.
Na pojawiającym się nagraniu, Burmistrz Wojciech Ostrowski zrzuca na RDOŚ winę za przeciągające się prace nad kolejną decyzją środowiskową, a w świetle pokazanych dziś na profilu Facebook-owym jednego z mieszkańców fragmentów tej decyzji, jedną z przyczyn unieważnienia pierwszej decyzji było widmo paraliżu urzędu RDOŚ rozpatrywaniem 758 identycznych odwołań. Mimo że jednakowej treści, procedura odwoławcza musiała być przeprowadzona dla każdego z nich oddzielnie.
Zastanawia dziś jedno, czy konieczne było zastosowanie tak nieczystych zagrań, czy nie można było wypracować kompromisu który byłby satysfakcjonujący dla wszystkich stron? Opracowana w 2017 roku a wciąż nieprawomocna decyzja środowiskowa, ominęła tereny zurbanizowane a więc była możliwa do opracowania, wciąż jednak rozpatrywane są do niej odwołania, czy znów jest ich 750?
Można śmiało powiedzieć że nie wygrał nikt na tym, do dziś wielu mieszkańców straciło na obecnej drodze zdrowie, kilkoro życie a każdy stracił mnóstwo czasu stojąc w korkach. Czy żabki, kwiatki i inne opisane w odwołaniach przyczyny w rzeczywistości miały większą wartość niż mieszkańcy? Zdaje się że nie, kilka miesięcy po uchyleniu DŚU, jedno ze stanowisk ujętych w odwołaniach zostało zniszczone pod plażę na ul.Taraszczyńskiej.
Informacja rządowa na spotkaniu zespołu była bardzo czytelna, najbliższa unijna perspektywa budżetowa będzie ostatnią z tak dużymi wydatkami na infrastrukturę, jeśli do sierpnia nie uda się doprowadzić DŚU do uchwalenia, ostatnia szansa na drogę S12 upadnie. A S74 której procedowanie jeszcze nie ruszyło, nie ma szans na ujęcie w tej perspektywie.
Czy oficjalna strona Urzędu Miejskiego w Sulejowie informowała o tej akcji zgłaszania protestów, i było to koordynowane przez urząd?