Kiedy pod koniec zimy, wraz z tysiącami osób ruszałem pomóc w walce z chorobą Naszej Koleżanki, liczyłem na finał całkiem odmienny.
Szykowanie kiermaszu, licytacji oraz całego wsparcia pochłonęła dziesiątki osób: rodzinę, przyjaciół… I ta nadzieja z jaką przystąpiliśmy do działania, zarażała kolejnych i kolejnych aż zebrały się tysiące osób z dobrym słowem, drobnym prezentem, wpłatą na walkę z tą cholerną chorobą.
Jeszcze w nocy otrzymałem wiadomość, że życie napisało odmienny scenariusz, po raz kolejny ucząc wszystkich pokory. Kamila zmarła po kilku latach walki z chorobą, zostawiając w żałobie Rodzinę, Krewnych i Przyjaciół, jakich zdobywała będąc zawsze tą samą uśmiechniętą i skromną osobą.
Kamila, dziś przywitałaś się z tymi których od dawna mogłaś spotkać tylko w myślach. Jeśli spotkasz też Naszych bliskich, powiedz im że radzimy sobie całkiem dobrze…Tylko ten jeden dzień zaczął się dla nas tak smutno…
Tak wiem, zdjęcie powinno być czarno-białe. Jednak nie potrafię…