Polskie przetwórstwo mięsne nad przepaścią. W ciągu miesiąca możemy znaleźć się w sytuacji, kiedy produkcja zwierzęca, głównie drobiarska, zostanie ograniczona do stopnia uniemożliwiającego zaopatrzenie sklepów w wystarczającą ilość towaru.
Epidemia ASF wśród świń, ale głównie ptasia grypa dziesiątkująca drobiarskie stada produkcyjne, to coś na co zwrócić uwagę należy już dziś. Utylizacja 12 milionów sztuk drobiu ( 6 mln zostało już spalone, kolejne 6 zostało skierowane do utylizacji), zagrożenie rozprzestrzenianiem się epidemii na kolejne stada, ale co najgorsze z możliwych scenariuszy, wisząca nad rolnikami groźba wielomiesięcznego zakazu produkcji drobiarskiej w strefach zapowietrzonych.
Efekty tego, w ciągu najbliższych tygodni będzie można zauważyć już na sklepowych półkach, krajowy drób mimo dobrej jakości jest stosunkowo tani. Potrzeba zakupów zagranicznych dla zaspokojenia krajowego rynku, przyniesie za sobą podwyżki sięgające kilkuset procent. Dotychczas to Polska była potentatem drobiarskim, pokrywaliśmy zaopatrzenie unijne w kilkudziesięciu procentach. Brak możliwości produkcyjnych w kraju oraz jej zwiększania w innych krajach, wywinduje ceny mięsa drobiowego do poziomów niespotykanych. Rykoszetem dostanie mięso wieprzowe, wołowe, na które prognozuje się zwiększony popyt a także ceny produkcji roślinnej. Zmniejszony popyt na mieszanki paszowe, producenci przełożą na wyższą marżę produkcyjną żywności roślinnej.
Oznacza to droższą żywność, jak drogą? Dziś jest to wróżenie z fusów. Rolnictwo krajowe jest bardzo dobrze przystosowane do zmian jakie, niczym fale tsunami, przetaczają się przez gospodarkę rolną. Szukanie w chwili obecnej odpowiedzi na jakim poziomie zobaczymy ceny w kolejnych miesiącach jest niemożliwe, dziś część gospodarstw ogrodniczych powraca do obsadzania tuneli i szklarni warzywami zamiast roślinami ozdobnymi, w pewnym stopniu ta nadwyżka zniweluje zapędy importerów mięsa. Nie bez znaczenia zostanie też powrót do upraw w przydomowych ogródkach, sklepy ogrodnicze są oblężone przez klientów poszukujących nasion warzyw oraz gotowych rozsad.
Słuchając wypowiedzi rolników, ale również weterynaryjnych ekspertów, bez zdecydowanych działań, epidemia obejmie kolejne regiony kraju, a tych działań dziś wciąż nie widzimy. Opisywane tydzień temu braki, po tym krótkim okresie czasu uwypukliły się jeszcze mocniej. Zabraknąć może mięsa, zabraknąć może jaj, przetworów, karmy dla psów…Pół miliarda jakie w budżecie kraju zostało zapisane na walkę z chorobami zwierząt hodowlanych, dziś już zostało wydane w całości.