Pilica, Luciąża, Zalew Sulejowski, Wapienniki. Miejsc do zabaw na zamarzniętych akwenach wodnych jest mnóstwo. Wszystkie one są jednak miejscami niestrzeżonymi a obecna pokrywa lodowa nie jest w stanie utrzymać człowieka.
Dziś w Wolbromiu w województwie Małopolskim, podczas próby ratowania psa pod którym załamał się lód, zginęło trzech z czterech młodych mężczyzn, którzy ruszyli zwierzęciu na ratunek. Tylko jednemu z nich udało się wydostać z wody o własnych siłach.
Zazwyczaj w takich wypadkach dużo się mówi niebezpieczeństwach związanych z wypadkami nad wodą, zarówno po pierwszych letnich utonięciach jak i zimowych pod lodem temat jest gorący przez kilka dni, po czym znika z przestrzeni medialnej, ustępując miejsca innego rodzaju informacjom. A właśnie o niebezpieczeństwie związanym z lodem powinno się mówić przez całą zimę, szczególnie biorąc pod uwagę lód na akwenach rzecznych. Gminę Sulejów i jej sieć rzeczną charakteryzują rzeki o dość silnym nurcie, na których powstanie zwartej pokrywy lodowej jest możliwe przy temperaturach poniżej 20 stopni na minusie. Zarwanie lodu na takiej rzece musi wiązać się z niebezpieczeństwem wciągnięcia przez nurt, mimo kontaktu z dnem, opadając z sił w lodowatej wodzie nie będziemy w stanie długo się opierać sile natury. Często w takich przypadkach, ciało topielca odnajdywane jest po kilku czy kilkunastu dniach w odległych miejscach od miejsca zdarzenia, co daje obraz tego z jak skomplikowaną akcją muszą zmierzyć się ratownicy.
Szybciej zamarzają akweny zalewu czy też Wapienniki, tam pokrywa lodowa przy ujemnych temperaturach jest zdecydowanie stabilniejsza. Często również w tych miejscach prowadzone są ćwiczenia ratowników z ratownictwa lodowego, gdyż tylko tam pokrywa lodowa pozwala wykorzystać sprzęt jakiego używają strażacy do akcji na lodzie, czego na rzekach ze względu na zagrożenia przeprowadzić się nie da. Nie ulegajmy jednak złudzeniom, pomimo ćwiczeń najlepszy ratownik dotrze do nas najwcześniej po kilkunastu minutach, kiedy szans na ratunek dla osoby znajdującej się pod lodem już nie ma.
Pamiętając o tym że skoro pod towarzyszem wyprawy załamał się lód, załamać się może i pod nami, do akcji ratunkowej ruszajmy z rozsądkiem, powiadamiając wcześniej służby. Najprostszą metodą bezpiecznego korzystania z lodowych ślizgawek jest… wyprawa na lodowisko.
Foto: Internet