Niedługo minie rok od pojawienia się pierwszego przypadku Co-vid 19 w Polsce.

 Nie byliśmy gotowi na wywrócenie świata do góry nogami, mimo pierwszych przypadków w marcu, pandemiczna psychoza pojawiła się już w lutym. Wyludnione ulice, puste półki w sklepach czy paniczne telefony do sanepidu na temat kaszlącego sąsiada, który był na nartach we Włoszech. Taka nastała rzeczywistość, do której nikt nie przygotowywał wiarygodną informacją.

 Interes medialny, zdecydowanie lepiej się sprzedawał pokazując kolejne ogniska choroby na grafikach, niż podawanie informacji na temat jak można przeciwdziałać zakażeniu. Zbudowanie odporności, prawidłowy wypoczynek, czy też naturalne metody budowy odporności nie potrafiły się przebić przez czerwone paski serwisów, informujących o pojedynczych przypadkach zachorowań.

 Dziś, po roku od tych pełnych lęku dni, mamy wciąż niepełny obraz pandemii. Szczególnie w pierwszych tygodniach, udowodniono że informacje o liczbie chorych były podawane błędnie, a liczba chorych zaniżona (efektem tego był zakaz podawania informacji przez stacje sanepidu). Z drugiej strony powstały setki stron poświęconych pandemii, podających niesprawdzone i często nieprawdziwe informacje (część istnieje do tej pory). 

 Szeroko zbudowany dostęp do informacji, w tym fake newsów, napędzał stan lęku, który znalazł rozładowanie dopiero po zdjęciu pierwszych obostrzeń. Dziś znajdujemy się na progu „trzeciej fali” zachorowań, nauczyliśmy się już żyć z pandemią w tle, głośne zapowiedzi ministerialne i rządowe fali chorych, nie robią już takiego wrażenia jak pojedyncze przypadki z marca czy kwietnia. Media zostaną zmuszone brakiem zainteresowania, do szukania tematów zastępczych. Już próbuje się to robić pokazując pandemię z perspektywy tłumów na turystycznych szlakach, na co odpowiedź większości jest „dajcie normalnie żyć”, a zainteresowanie tematem systematycznie spada.

 Czy znajdzie się nowa rola mediów w tej rzeczywistości? Z pewnością nie może być budowana na strachu. Stany depresyjne i lękowe, szczególnie wśród ludzi młodych nasiliły się znacznie, brakuje psychologów i psychiatrów dziecięcych, brakuje ośrodków oraz pieniędzy na rozbudowę systemu pomocy najmłodszym. Już dziś eksperci szacują ogrom pracy jaki na nich spada na kolejnych kilka lat, praca do udźwignięcia przy poprawie finansowania opieki psychologicznej i psychiatrycznej. Jeśli nie zostanie na to położony nacisk, wielu z tych młodych ludzi skrzywdzonych przez pandemię, nie da sobie w życiu rady. 

 Większość społeczeństwa natomiast chce wrócić do normalności, kładąc na szali ryzyko zachorowania, świadomie i z pełną odpowiedzialnością nie chcą żyć w takim zawieszeniu. Wrócić do pełni życia za wszelką cenę, realizować swoje pasje, podróżować, pracować, spotykać się. Dlatego też, liczba osób chętnych poddaniu się szczepieniom wzrasta, sięgając w starszych grupach wiekowych 60% (dane styczniowe wzrost w stosunku do grudnia kiedy chętnych było do 45%) .

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.