Kiedy na miejscu zagrożenia w miejscowości Mikołajów pojawiły się jednostki KSRG OSP Stobnica czy JRG Piotrków Trybunalski, ochotnicy z OSP Bilska Wola pożar sadzy w kominie budynku jednorodzinnego mieli już opanowany, przyczyniając się w dużym stopniu do uratowania dobytku zamieszkujących tam osób.
Płonące sadze w przewodzie kominowym osiągają temperaturę przekraczającą 1000 stopni Celsjusza, często przyczyniają się też do pożarów całych budynków. W tym miejscu dodatkowym punktem zapalnym był położony dookoła las, który przy tak silnym wietrze mógł zapłonąć od wydobywających się z komina iskier.
Stary Lublin i dobre wyszkolenie ochotników z Bilskiej Woli to połączenie jakie nie pierwszy raz ratuje z opresji mieszkańców okolicy. Nie tak dawno ich interwencja udrożniła DW 742 po jednej z poprzednich wichur, w czasie kiedy większe jednostki z okolicznych miejscowości borykały się ze zdarzeniami do jakich doszło bliżej ich strażnic.
Często pada pytanie, ” Po co utrzymywać takie jednostki?”. Dzisiejsze zdarzenie pokazuje że nie zawsze nowoczesny sprzęt jest najważniejszy. Liczy się również wyszkolenie oraz czas reakcji i szybkie przybycie na miejsce. Dziś OSP Bilska Wola zbiera całą pulę pochwał, właśnie za natychmiastowe przystąpienie do akcji i zażegnanie bardzo niebezpiecznej sytuacji.
Oczywiście to nie jest kierunek w jakim powinna być rozwijana straż, bez nowoczesnego sprzętu i wyposażenia ochrony osobistej dla ochotników, satysfakcja z dobrze wykonanego zadania może zamienić się w duże zmartwienie, a niedoinwestowana strażnica szybko zmieni się w miejsce wymarłe, do którego na alarm nie zjawi się konieczna do wyjazdu obsada.