Kiedy w połowie grudnia zachorowały pierwsze osoby, nikt nie przypuszczał takich rozmiarów epidemii, która wciąż się rozprzestrzenia.
Choroba została wyodrębniona i nazwana na początku stycznia, kiedy w chińskim Wuhan było już kilkaset zachorowań.
Podjęte wówczas decyzje przez chiński rząd, mimo początkowej krytyki, doprowadziły do niemal 100% zmniejszenia liczby zachorowań (wczoraj zanotowano zaledwie 8 nowych przypadków). Wybudowano tymczasowe szpitale, zamknięto fabryki, zakazano kontaktów osobistych, zezwolono na pojedyncze wyjścia do sklepów raz na kilka dni oraz wprowadzono wysokie kary za złamanie obostrzeń.
Wszystkie te zabiegi, po 2 miesiącach od wprowadzenia, w bardzo gęsto zaludnionych terenach (Wuhan to ponad 4000 osob na kilometr kwadratowy) wyeliminowały chorobę z całego terytorium Chin. Chiny z 80-ciu tysiącami chorych, przeszło 3000 ofiarami śmiertelnym, walkę wygrały.
Dziś w Polsce pojawiło się 17 nowych przypadków, wczoraj 21. Zmarły 2 osoby. Polski rząd wprowadza ograniczenia wzorem Chińczyków, zamykane są granice, szkoły, galerie handlowe, bary, zabrania się zgromadzeń. Dziś wydaje się że te środki wystarczą, nie zamierza się ograniczenia przemieszczania wewnątrz kraju, jedynie zakazuje wjazdu z zagranicy, gdzie poziomy zachorowań sięgają rzędów kilkunastu tysięcy zamiast kilkudziesięciu przypadków krajowych.
Teraz wszystko zależy od zdrowego rozsądku rodaków, zostańmy w domach, zakupy róbmy rzadko ale większe (w granicach rozsądku, komu potrzebne 50 kg cukru czy 200 paczek chipsów na 2 tygodnie kwarantanny). Nie organizujmy imprez domowych, nie odwiedzajmy się, nie chodźmy na pogrzeby poza najbliższą rodziną. Do kontaktów na najbliższy czas wystarczą telefony, lepiej poświęcić się bardziej na kilka tygodni, niż walczyć z chorobą latami. Dziś izolacja jest najlepszym lekarstwem kiedy nie ma jeszcze szczepień oraz sprawdzonych medykamentów.