Czy można wpaść na bardziej szalony pomysł? Stworzenie Jarmarku Bożonarodzeniowego w miejscu gdzie taka tradycja nie istniała, sam w sobie jest ryzykownym pomysłem.
Jednak pomysł przebudowania całego zaplecza rodzącej się imprezy po pierwszym weekendzie działalności musiał zrodzić się w głowie szaleńca… lub znakomitego fachowca, znającego doskonale swój zespół oraz możliwości.
Przenosiny większości stoisk zaowocowały uzyskaniem większej powierzchni dla wystawców, pozwoliły stworzyć nowe miejsca dla zwiedzających oraz niezbędną przestrzeń dla zainteresowanych jarmarkiem.
A zainteresowani znów dopisali, dzięki czemu nie nudzili się strażacy z OSP Sulejów-Podklasztorze, oferujący pokazy sprzętu strażackiego. Nie nudziła się ekipa od pięknych koni, do których każdy mógł podejść i zrobić sobie zdjęcie czy też odbyć krótką przejażdżkę. Unoszący się wokół zapach ogniska, przygotowywanych na grillu czy w kociołku potraw wzmagał zainteresowanie osób przybyłych, nieuchronnie kierując ich do przygotowanego wcześniej namiotu wystawowego. W namiocie można było oglądać oraz zakupić świąteczne bombki, stroiki, rozmaite dekoracje, zapoznać się z przygotowanymi przez Starostwo Powiatowe oraz Urząd Miejski w Sulejowie stoiskami informacyjnymi, a także skosztować złocistego trunku z hotelowych piwnic.
Dużym zainteresowaniem cieszy się również pozostawione w wieży hotelowe stoisko, a tam naturalne kosmetyki, piwo rzemieślnicze, miody pitne, czy też specjały kuchni przygotowane na podstawie Cysterskich starodawnych przepisów.
W miarę narastania świątecznej gorączki, zastanawiam się co jeszcze przyniosą kolejne weekendy. A po klasztornych korytarzach krążą słuchy że będzie jeszcze bardziej… świątecznie.